niemand@
Bynajmniej! Zawsze powtarzam, że artyście należy dać szansę wypowiedzieć się do końca. Po prostu tam gdzie zaczynał się kres mojej cierpliwości, przestałem się zgadzać z większą ilością tez Nassima niż kiedy jej miałem pod dostatkiem. Te dwie rzeczy w sposób naturalny idą w parze. To nie oznacza, że nie potrafię rozmawiać z ludźmi o odmiennym światopoglądzie. Nie wierzę w uniwersalną prawdę i jedynie słuszną drogę rozumowania. Był by to schyłek człowieczeństwa. Wierzę natomiast, że każdy człowiek postrzega rzeczywistość własnym aparatem w właściwy jedynie tylko jemu sposób. Każda z tych rzeczywistości nie jest nigdy jednostajna, ale pozostaje spójna wyłącznie z jej twórcą. Uważam za zupełnie naturalne i oczywiste myślenie, że istnienie, rozwój materii, powstanie tego co nazywamy życiem, było niczym więcej jak tylko splotem korzystnych zbiegów okoliczności - plus naturalną skłonnością materii i wogóle istnienia do zmiany stanów skupienia na prawach entriopii. Życie jako takie nie ma w moim odczuciu ani sensu, ani znaczenia, ani żadnego powodu poza tymi oczywistymi. Uważam, że cud o którym mówi mooshrom (pzdr) rodzi się bardziej w naszej świadomości niż gdzieś poza nią, bo wiem, że poza nią istnieje tylko migotanie kwantów. Rzeczywistość krystalizuje się pod wpływem obserwacji, z 70ciu bilionów informacji na sekundę nasze mózgi pozostawiają jedynie kilkadziesiąt czy kilkaset tysięcy do budowy wszystkiego co wiąże się z naszą świadomością i całą sferą sensoryczno motoryczną. Droga jaką pokonują wszystkie bodźce jest tak złożona i długa, że postrzegamy swoją rzeczywistość z kilkudziesięcio milisekundowym opóźnieniem. Śłowem zawsze spoglądamy w przeszłość...
Te i inne aspekty mojego światopoglądu mocno kolidują z racjonalizacją idącą w dogmat, jakim zakończył swoją opowieść Nassim, w moim subiektywnym odczuciu jakby z utraty natchnienia, zatrzymał się w pewnym miejscu i zracjonalizował swoją teorię. Mówię zracjonalizował głośno i pejoratywnie. Z akcentem na cjo...
Ważnym jest dla mnie pamiętać, że cały ten spektakl ma w sobie niesłychany urok i prostotę...
Nie wierzę też w jeden globalny spisek. Jeśli jest w tym wszystkim odrobina prawdy, to będą to raczej małe spiski tu i ówdzie. Jak Chrystus, którego historia życia opisuje model całkiem popularny w tamtych czasach i terenie. Tak jak inne mega mózgi wariowały na przedmetku z Eistainem na czele. Tak jak każdy kwiat wzrasta, rozkwita, sieje swoją woń, aż obumiera. Tak jak każda inna forma podlega entriopii, tak samo podlega jej ludzka myśl. Może Tesla umarł za szybko. Może Howking to wreszcie ogarnie. Nie ważne. Ja chcę spokojnie smarować swoją kanapkę pasztetem a jeśli ktoś też głodny, serdecznie zapraszam do Stołu.
Wiem, że mnie ciężko czytać, wybaczcie, nie wiele na to poradzę, jeśli mam pozostać sobą, a jestem zbyt zmęczony udawaniem kogoś innego, żeby dla Was znormalnieć, ale cały ten słowotok opisuje banalną prawdę:
Wszystko jest prostrze niż nam się wydaje, a jak to się kręci to nie ma znaczenia.
Jedzcie kanapki.
Zapraszam...
Wasz Hipokrytyk
P.S.: poproszę coś lepszego, niż zmień dealer'a...